Opis zdjęcia
Konstanty Ildefons Gałczyński Szkice do wiersza \\"Księżyc\\" Co splątane było ; rozpłączę, rozdzielone, tęskniące ; połączę. Stracisz wszystkie siły ; pomogę, kwiatem tobie spadnę ; pod nogę. Będziesz chora, strwożona, stroskana ; jak pies będę lizał twe rany. Będziesz wołać, szukać ; nie zgasnę, dobry chłopski księżyc pod lasem. * Kiedy umrę, nie płacz, moja żono, ja księżycem wrócę pod twe okno. Nie wstrzymają mnie cmentarni stróże: ja się światłem przesunę po murze, nad tym klonem, co przed bramą stoi ; i już jestem pod oknem twoim. Na twą głowę spadam srebrnym deszczem, żebyś była piękniejsza jeszcze. A to tylko ja tak światłem prószę, księżycowym deszczem w oczy duże. Co wysokie, wzniosę jeszcze wyżej, co wzburzone próżno, to uciszę, co choć trochę lśniło, zamigoce. Spójrz tam w górę. Jestem serce nocy. * Stanę, stanę, twarz przytknę do szyby, zajrzę w twoje lusterka i lustra, skradnę grzebień ciężki, migotliwy i otworzę duże srebrne usta, i popłyną przez wszystkie pokoje księżycowe nuty, nuty moje. Otwórz, otwórz! zawołam po nocy, otwórz, otwórz choć okna połowę, to nie chmury, to są moje włosy, potargane przez wiatry wrześniowe. Spójrz, to ręce moje, a to nogi. Człowiek jestem, nie księżyc dwurogi. Lecz ty będziesz spała. Ja u szyby, w kształt księżyca na wieki zaklęty, tylko promień wbiję w manuskrypty, ponaprawiam w wierszach wszystkie błędy A ty śpisz. A potem płaczesz we dnie. Świt nadchodzi. Światło moje blednie.